Chyba was sutki swędzą!?
Czemu znowu do kurwy nędzy przerywacie nam w takim momencie!? Zaraz będę
niewyżyty seksualnie i będę się rzucał na wszystko co się rusza! A tego bym nie
chciał... W końcu to tylko na Willa powinienem się rzucać.
- Zabije sukę! - Krzyknąłem
i pobiegłem w stronę dźwięku. To co tam zobaczyłem było dla mnie małym
zaskoczeniem... Od razu zawróciłem i po drodze wziąłem ze sobą Willa. Pobiegłem
na koniec korytarza, gdzie dalej leżały resztki okna po napadzie anielskiej
dziwki.
- Xsewuś, co jest!? Aż tak
cie Asami przestraszyła? - Zaczął się śmiać. Wziąłem jego twarz w ręce i
pocałowałem. To mogło się źle dla nas skończyć... Wziąłem go na ręce. Właśnie
wtedy zaczęli przychodzić nasi goście.
- Nie... to nie Asami mnie
przestraszyła... tylko oni. - Will odwrócił głowę i spojrzał na szereg
wojowników. Nieoczekiwanie na ich czele stała anielica... i to bardzo dobrze mi
znana.
- Scarlet... kope lat! Co
cie do mnie sprowadza? - Uśmiechnąłem się do niej grzecznie. Miałem nadzieję,
że o mnie zapomnieli...
- Xsawier... postaw tą
obrzydliwą hybrydę na ziemi i podejdź tu. - Powiedziała wyciągając rękę w moją
stronę.
- Wypraszam sobie! Nie
jestem obrzydliwy! Tylko... trochę łaciaty... - oburzył się Will. Ścisnąłem ze
złości dłoń. Postawiłem go na ziemi i zbliżyłem do niego swoją twarz.
- Musisz pamiętać, że cie
kocham... nie ważne co by się działo... i co bym mówił w przyszłości... Zawsze
będę cię kochać. - Po tym wziąłem go na ręce i wyrzuciłem przez roztrzaskane
już okno... Chłopak poleciał z krzykiem w dół. Podszedłem do anielicy i wziąłem
ją za rękę. Dziewczyna od razu przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała.
- Tęskniłam za tobą słońce!
- Krzyknęła i zaczęła ściskać z całej siły. Stałem nieruchomo jak posąg. Czułem
się jakbym był w innym świecie i patrzył na swoje własne ciało robiące jakieś
głupoty...
- Tak... ja też. -
Odpowiedziałem i złapałem ją za rękę. - To co... załatwmy co trzeba, chcę mieć
to już z głowy. - Anielica uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Już się robi! - Jej oczy
zaczęły się świecić. Tak samo jak włosy... z czarnych zrobiły się prawie białe.
Zamknąłem oczy, żeby mi ich przypadkiem nie wypaliło... Po sekundzie byliśmy
już na miejscu.
<Will? Co tam u ciebie?
Spadłeś? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz