środa, 4 grudnia 2013

Od Xsawiera cd Williama

Dzisiejszy dzień był wyjątkiem. Wyszedłem na dwór, żeby uporządkować myśli. Przeszedłem chyba cały las, a mimo to dalej nie chciałem wracać. Było dość wcześnie i trochę zimno. I właśnie dlatego zdziwiłem się kiedy zobaczyłem Willa z gołą klatą walczącego z jakimś prowizorycznym manekinem. Chyba mu coś nie wychodziło, bo był wyraźnie podminowany. W pewnej chwili zasadził takiego kopniaka, że drewniany koleś przeleciał przez połowę polany i walnął w drzewo... Nie byle jakie drzewo, bo ja kurwa za nim stałem! Myślałem, że zawału dostanę... Spokojnie sobie oglądam, a tu nagle ogromny kawał drewna leci w moją stronę! Serio! Już szykowałem się na śmierć... W końcu się uspokoiłem i wyszedłem z kryjówki.
- Will. - Chłopak natychmiast odwrócił się w moją stronę i jak zwykle wesołym głosem krzyknął:
- Oooo Xsewuś~! - Dopiero teraz zauważyłem, że z jego stopy ciekła krew.
- Pomóc ci?
- Jak chcesz. Chodźmy do domu~! - Ruszyłem za nim do małej drewnianej chatki. W środku było ciepło i przytulnie. Zupełnie inaczej niż w moim zamku.
- Fajnie tu masz. - Powiedziałem. William już sięgnął z siebie spodnie i siedział przy kominku w samych bokserkach, grzebiąc sobie w ranie. Zrzuciłem z siebie płaszcz i podbiegłem do niego szybko.
- Jesteś idiotą!? Trzeba to najpierw przemyć! - Wziąłem szklankę i pobiegłem na dwór wziąć resztki śniegu z polany. Kiedy wróciłem Will siedział i czekał na mnie. Usiadłem przed nim i zacząłem okładać jego ranę lodem.
- Szczypie Xsewuś~! - zasyczał od razu.
- Bo ma szczypać. Nie narzekaj. - Jego stopa wyglądała jakby podrapał go jakiś niedźwiedź. W rzeczywistości były to wielkie drzazgi, które w paru miejscach zorały mu skórę. Wyciągnąłem delikatnie każdą z nich. Will nawet nie mrugnął. Musiał się nieźle zahartować przez te 4 miesiące. Zerkałem na niego co chwilę, a on z pokerową twarz patrzył się co robię. Znalazłem jakiś bandaż w apteczce umieszczonej w szafce kuchennej, i zabandażowałem nim ranę Willa.
- Skończyłem. - mruknąłem stawiając stopę chłopaka na podłodze.
- Super~!
- Will... - Zacząłem
- Hmm?
- Przepraszam cię za to co zrobiłem. Chcę, żebyś wiedział, że wszystko co robiłem było z myślą o tobie. Poddałem się, bo wiedziałem,  że jeżeli będę walczył, to tobie może się stać krzywda. Jeśli dalej pamiętasz co ci powiedziałem jak się żegnaliśmy, to wiesz, że dalej cię kocham. Ale wkurza mnie bardzo jedna rzecz. Mianowicie to jak ukrywasz wszystkie swoje uczucia. Czuje przez to, że nie zrobiłem nic złego, a wiem, że tek nie jest... więc proszę powiedz mi co naprawdę o tym myślisz. Tylko szczerzę, proszę! - Nie zdążyłem  powstrzymać potoku słów, który ze mnie wypłynął. Spojrzałem na Willa i przegryzłem wargę. Czekałem tylko na jego reakcję...


<Will?>

Brak komentarzy: