piątek, 20 grudnia 2013

Od Williama c.d Xsawiera

Spojrzałem Xsewusiowi w oczy i ukłuło mnie poczucie winy. Aż dziwne, że takie coś u mnie istnieje~! Poczułem, że przesadziłem z tym odegraniem się na dem... Na Xsawierze. Mógł pomyśleć, że go nie kocham czy coś, ale, ja nic na to nie poradzę, że taki jestem. A może poradzę? Może najwyższy czas się ogarnąć? Przecież ja go tak kocham...
- Nie gniewam się.- uśmiechnąłem się lekko.- Ja... Ja też przepraszam...- spuściłem wzrok.
Chłopak złapał mój brodę i pocałował mnie.
- Nic się nie stało, wiem jaki jesteś.- zaśmiał się.
To już taki nie będę, stanę się normalny, nie będę zachowywał się jak idiota, chociaż to jest bardzo dobry sposób na manipulowanie ludźmi. Teraz będę sobą, prawdziwym Williamem Blackiem, dawno zapomniałem o tym charkterze i utorzsamiłem się z tym jaki miałem do tej pory. Sobą nie będę tylko gdy Xsawiera nie będzie przy mnie. 
- Xsawier, chodźmy do domu, chcę iść spać, teraz na prawdę.
- Nie jest ci zimno?- powiedział do mnie jak do małego dziecka i potarł moje ramiona.
- Nie, jest dobrze. 
- Złościsz się?
- Nie, każdy ma prawo mieć swoje tajemnice.
- To dlaczego się nie uśmiechasz?
- Jestem po prostu zmęczony.
I zawstydzony tym co zrobiłem, pierwszy raz w życiu czegoś się wstydzę.
Demon wziął mnie za rękę i poszliśmy do domu, do sypialni. Rozebrałem się do bokserek i wszedłem do łóżka, zaraz to samo zrobił Xsawier.
Chłopak ułożył się i przytulił mnie jak pluszowego misia.
Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w rytm jego serca.

-----------------------W NOCY----------------------------

Spałem niespokojnie, ale cieszyłem się, że Xsawier mnie przez cały czas przytula.
W pewnym momencie usłyszałem jak coś przebiegło nad naszym pokojem. Otworzyłem oczy i wpatrzyłem się w sufit. Czy to mi się przywidziało? Potem w rogu sufitu odezwał się dźwięk, jakby jakiś ogromny szczur zaczą drapać podłogę.
Zaraz potem to ucichło.
Usiadłem i nasłuchiwałem. Znów coś przebiegło wzdłóż strychu i na końcu coś jeszcze wywaliło.
Spojrzałem na demona który spał spokojnie.
- Xsawier...- szturchnąłem go lekko.- Coś biega bo strychu...
Otworzył ospale oczy i spojrzał na mnie.
- Wydawało ci się, tutaj nie ma strychu, chodź spać.- mruknął powoli i pociągnął mnie za rękę.
- Ale Xsewu..~!- zacząłem odruchowo entuzjastycznym tonem, ale zaraz się poprawiłem.- Xsawier, słyszałem jak coś biega i drapie, to chyba szczur...
Wydawało mi się, że demon całkowicie się obudził, bo patrzył się teraz na mnie zaniepokojonym i zdziwionym wzrokiem. Chyba bardziej przejął się moją zmianą tonu niż tajemniczymi dźwiękami.

[Xsawier?]

Brak komentarzy: