Spojrzałem
na niego bardzo poważnie.
-
Chcesz wiedzieć co o tym myślę?
Przytaknął.
-
Wtedy cię nienawidziłem, byłem zrozpaczony tym, że stałem się zabawką, niby ja
też tak robię z ludźmi, ale ja jestem na tyle dobrotliwy, że gdy mi się znudzą
to ich zabijam. A ty kazałeś mi spadać, od tak po prostu.- zacząłem tracić nad
sobą kontrolę.- Walczyłem dla ciebie, zabiłem niebiańskich wojowników, zostałem
prawie zgwałcony, byłem służącym, Asami dla ciebie walczyła i do tego
wygłosiłem przemówienie przed niebem. A ty sobie po prostu siedziałeś. Ale
wiesz co? Nadal cię kochałem i chciałem byś był szczęśliwy, skoro to miało być
beze mnie tylko z tamtą suką to spełniłem twe życzenie, zniknąłem.
Poczułem,
że mimowolnie po policzku spłynęła mi łza, Xsewuś chyba też płakał.
-
Wybacz mi... Błagam...- szepnął.
Złapałem
go za fraki i przyciągnąłem do siebie.
-
Wybaczam, ale jak ty to sobie dalej wyobrażasz, co?
Nie
wiem czy powiedzieć mu, że go dalej kocham... Jebana klatka... Ktoś odnalazł do
niej klucz i się mną bawi...
[Xsawier?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz