-hm...Moze znów
poćwiczymy?- zaproponowałam
- nieee...bolą mnie
mięśnie. Czuję się jak bym wróciła do Akademi Anioła Stróża.-zajęczała- Też
było tam masę treningów ale możemy coś poćwiczyć.
-jak nie chcesz to nie
zmuszam, ja będe ćwiczyć a ty mozesz obserwować
- Nie! ja chce razem z
tobą- podskoczyła
- No to do roboty, zrobimy
lajtowo-
ustawiłysmy sie gotowe do
walki
-Zaczynam!- krzyknełam i
wykonałam kopniecie, asami uniknela zdeżenia z moją noga ,ale nie dalam jej
czasu na odpoczynek, wykonałam kolejne kopniecie jedno po drugim
- Hai!- zaraz po uniku
dziewcyna zaatakował po zewnetrznej
zdążyłam zablokować jej
cios, ona zręcznie zlapała mnie za nadgarstek i wykręciła ramie na plecy
-Akuku!- krzyknełam gdy mój
ogon ją podcioł
teraz lezała na ziemi
głosno sie smiejąc
- to nie fair ja nie mam
ogona!- Zawołała nie przestają sie smiać
-ja go mam- zamknełam oczy
odchylłam głowe głosno sie smiejąc, niepostrzerzenie dziewczyna ściągneła mnie
na ziemie, upadłam centralnie na nia
- I co teraz lezysz razem
ze mną. Też jestem sprytna
-przecierz upadłam na
ciebie, gdybym wystawiła łokieć mogłaym zrobic ci krzywde, a tego bym wolała
nie robic
- Oj tam ale tego nie
zrobisz. Ważne że lezysz razem ze mną
-Serio?- usmiechnełam się
chytrze
-co?- zapytała nieco
wystraszona moim uśmiechem
-A łaskotki masz?- mój
usmiech się poszezył, zaczelam łaskotać ją po brzuchu
- Hahaha...przestan bo
zaraz umrę ze śmiechu!
-Śmiech to zdrowie- nie
przestawałam łaskotek
Cały czas się śmiała, a ja
nie przestawałam jej gilgać.
- Błagam zrobię wszystko
-wszystko?...
- Tak...Hahaha...wszystko
co zechcesz
-hmm... zastanowie sie
- Szybciej...hahaha
-Nadal nie wiem
- Błagam naprawdę zrobię
wszystko Tinea- cały czas ją łaskotałam
-no dobra, dam ci spokuj
ale mam zyczenie na twoim koncie
- Tak.- jeszcze chwilę gadałyśmy
ale potem było już ciemno i wróciłyśmy do komnaty
Asami poszła do łazienki,
myślałam że poszła się przebrać więc postanowiłam zrobić jej głupi żart.
Gwałtownie otwozyłam dzwi
- Aaa boże chcesz żebym
dostała zawału.- dziewczyna szybko zasłoniła się rekoma
-Ups... Przepraszam-
zakryłam oczy- myślam ze się tylko przebierasz
- Nie też muszę się umyć.
Chcesz razem ze mną?- jękneła
-W sumie przydałoby sie-
skupiłam sie, a moje łuski (jedyny strój) częsciowo znikneły pozostjac jedynie
na nogach i przedramionach
- Ja tak nie umiem- zrobiła
się cała czerwona
-bo nie masz
poprzyczepianych do ciała łusek, tylko piura- załapłam za jaj skrzydła
- Nie rób tego nasze
skrzydła są bardzo czule na dotyk a szczególnie ja
-przepraszam, ale są takie
miłe w dotyku
- Wiem też je bardzo lubię-
szepnela
-moje nie są aż takie
ładne- westchnełam
- Są tylko moje są takie...
inne niż twoje-Cała ta sytuacja była taka inna
cały czas byłam zawstydzona
ale starałam się nie zwracac na to uwagi
-miałyśmy sie myć-
przypomniałam
- Tak masz rację.- podałam
mi gąbke i mydło. Odsłoniła swoje ciało
-dzięki- właczyłam wode,
najperw się opłukałam a puźniej zaczełam się myć począwszy od skrzydeł, które
trzeba było delikatnie myś ze wzgledy na cieńka błone. Ona też powoli się
szorowała.
- Może czegoś chcesz?-
zapytała
-moge cię prosic zebyś
umyła ostatni segmet bo nie dosięgam- wskazałam za skrzydła -tylko delikatnie-
zastrzegłam
- Yhym...- powoli myła to
miejsce. Ufałam że nie przebije błony, ale ej dotyk strasznie mnie łaskotał.
< Asami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz