środa, 4 grudnia 2013

Od Xsawiera cd Williama

Z moich oczu zaczęły kapać łzy. Nie chciałem na niego patrzeć. Tak bardzo nie chciałem zobaczyć, czy te uczucia to prawda. Will jednak zmusił mnie bym na niego spojrzał. Złapał mnie za koszulę i przysunął do siebie. Teraz byłem zmuszony, by patrzeć na jego zapłakana twarz. Mimo opuchniętych oczy, on ciągle wyglądał cudownie. Musiałem się oprzeć pokusie, żeby go nie pocałować. Jego usta były tak blisko mnie...
- Wybaczam, ale jak ty to sobie wyobrażasz?! - Krzyknął mi w twarz. Nie wyobrażałem sobie nic. Poszedłem na żywioł jak zawsze. Jednak teraz zdałem sobie sprawę z tego, że moja przyszłość bez w Williama będzie kompletnie pusta. Jak się raz spróbowało czegoś dobrego, to nie da się bez tego żyć... patrzyłem na ukochanego z bólem. Jak mogłem go doprowadzić do takiego stanu? Ile razy płakał z mojego powodu? To przeze mnie się rozstaliśmy... Gdybym tylko był rozsądniejszy wcześniej, ta sytuacja nigdy nie miałaby miejsca! Musiałem to jakoś szybko naprawić... Wiedziałem, że nie zasługuję na Willa... już nie, ale z drugiej strony nie potrafiłem bez niego żyć. Przez 4 miesiące myśli "gdzie jest teraz William i co robi, jak się czuje?" nie dawały mi spokoju. W tym momencie była tylko jedna możliwość. Spojrzałem na Willa. Jego oczy były wściekłe. Przysunąłem się do niego, lekko muskając jego wargi. Nie odsunął się. Uznałem to za pozwolenie. Nasze usta się połączyły. Najpierw trochę nieśmiało... Potem z coraz większym pożądaniem. Powoli wsunąłem język między jego wargi. Nasza ślina miała słony posmak łez. Wiedziałem, że to niczego nie rozwiąże, ale chciałem chociaż po raz ostatni poczuć jego ciało... poczuć, że jest mój... nawet jeśli tylko na chwilę. Will puścił moją koszulę, a jego ręce przeniosły się na moje włosy. Delikatnie ściskał je i czochrał. W moim ciele zapłonęło pożądanie. Czułem, że Willa też ogarniała namiętność. Wtedy nagle rozsądna część natury Willa kazała mu przerwać pocałunek. Spojrzałam na mnie.
- Chcesz żeby to ze Scarlett był mój ostatni raz? - zapytałem. Na wzmiankę jej imienia chłopak wyraźnie się skrzywił. - Chce mieć inne wspomnienia o seksie... z tobą. - Nie musiałem go dłużej prosić. Zaczął ściągać moją koszulkę, a ja jego. Cały czas się przy tym całowaliśmy. Złapałem Williama za biodra i przyciągnąłem do siebie. On owinął swoje nogi wokół mnie. Czułem jego ciepło. Powoli wstałem z klęczek i zacząłem iść w poszukiwaniu jakiegoś łóżka było to o tyle trudne, że nie przestawaliśmy wymieniać wspólnie śliny.
- Will... - zacząłem w przerwie na oddech. - Łóżko... Gdzie? - Chłopak zerknął w stronę najbliższych drzwi. Od razu skierowałem się w ich stronę. Kiedy w końcu dotarłem do posłania, położyłem Willa na plecach cały czas go przy tym całując. Czułem się jakby poznawał go na nowo. Od początku odkrywał jego ciało. Łóżko było jednoosobowe, i trochę małe... Nie widziałem w tym nic złego. Przynajmniej będziemy zmuszeni leżeć bardzo blisko siebie. Zostawiłem na chwilę usta Williama i zacząłem schodzić trochę niżej. Najpierw po szyi, na której zostawiłem parę malinek... Potem dotarłem do sutków, które zacząłem lekko podgryzać. Will wspaniale przy tym jęczał. W tym momencie byłem wdzięczny, że jest wcześnie rano. Z okna w pokoju padało delikatne światło zimowego słońca. Widziałem go całego. To było w tym wszystkim najlepsze. Zsunąłem z niego bokserki, a gdy w końcu wylądowały na podłodze zacząłem przyglądać się jego nagiej skórze. Will zaczął pożądliwie patrzeć w stronę mojego krocza. nie mogłem w to uwierzyć. Jeszcze dzisiaj rano byłem przekonany, że nigdy więcej go takiego nie zobaczę. W końcu sam też wstałem i zdjąłem z siebie spodnie i bokserki. Położyłem się na nim ponownie, tym razem cały nagi. Mógłbym się z nim bawić przez bardzo długi czas. Nie miałem jednak ochoty na grę wstępną. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w jego wnętrzu. Włożyłem w niego dwa palce, żeby go przygotować. Czekanie było dla mnie męczarnią. Will jęczał co chwila.
- Gotowy? - zapytałem w końcu.
- T..Tak... - wyszeptał. Odwrócił wzrok i zrobił się lekko czerwony. Jestem pewny, że nikt by nie uwierzył, że William Black potrafi być taki słodki i nieśmiały. Tylko ja go widziałem w takiej sytuacji... o bardzo mi to pasowało. Nie czekając ani chwili dłużej wszedłem w niego. Will krzyknął głośno, ale zaraz zasłonił sobie usta, jakby chciał to ukryć.Ugryzłem go delikatnie w palec.
- Nie. Chce słyszeć, Will. Proszę. - Chłopak posłusznie zrobił o co prosiłem. Zacząłem się w nim poruszać. Jego wnętrze było takie ciasne, co dodawało mi tylko więcej rozkoszy. Czułem go cały swoim członkiem. Objąłem Willa i przysunąłem do siebie. Można było powiedzieć, że siedział mi teraz na kolanach. Ta pozycja może i była trochę trudniejsza, ale dawała tyle rozkoszy! Po tak długim czasie przerwy niewiele było potrzeba żebym doszedł. Kiedy rozlałem swoje płyny w Williama, ten jękną rozkosznie, i położył swoją głowę na moim ramieniu. Wyszedłem z niego powoli. Po raz drugi poczułem od niego zapach czekolady... jak on to robił? Położyłem wycieńczonego chłopaka na łóżku i ułożyłem się obok niego, przykrywając nas pledem w tym samym czasie. Nigdy nie czułem się tak wspaniale. Przytuliłem już nie drobne ciało ukochanego i pocałowałem go w czubek głowy.
- Will... wiem, że to niczego nie rozwiązało. - Z moich oczu po raz kolejny zaczęły płynąc łzy. - Ale proszę... nie opuszczaj mnie... pozwól mi chociaż być przy tobie. Ja... - załkałem cicho. - nie potrafię bez ciebie żyć...


<William?>

Brak komentarzy: