środa, 4 grudnia 2013

Od Asami

Cóż więc odeszliśmy razem jako rodzina można tak powiedzieć...ale cóż jesteśmy tak ze sobą zżyci że prawie jak rodzina. Odeszliśmy gdy słońce zachodziło a niebo było w kolorach czerwieniu i pomarańczy przechodzący w lekki granat. Sama nie wiedziałam gdzie idziemy, było już ciemno ja oświetlałam drogę za pomocą kuli światła. Już od godziny nie byliśmy na terenach Mistress of Dragons. Nasza podróż trwała kilka dni spaliśmy pod gołym niebem i żywiliśmy się tym co dał nam las. Ja przez cały ten czas siedziałam cicho i nic nie mówiłam tylko do Tiney bo ona się domagała miłych słówek. Czasem też padały słowa do Willa jednak do Xsawiera nic a nic.
Minął 3 dzień wędrówki, niebo leniwie wstawało. Ja uniosłam się w górę i ujrzałam coś niesamowitego. Ruiny zamku, na małej półwyspie.
Szybko wylądowałam a na mojej twarzy panował uśmiech.
-Niedaleko stąd są ruiny zamku!- powiedziałam z entuzjazmem i wskazałam ręką stronę gdzie się zamek znajduje.
-To wspaniale Asami.- Tinea uwiesiła się na mnie i pocałowała, zrobiłam się czerwona jak burak.
-To ja pójdę się rozejrzeć po okolicy i może upoluję jakąś zwierzynę.- rzekła i poleciała w las.
-Xsawier ja przepraszam za tamto, no wiesz...ale...bardzo cię lubię jesteś moim przyjacielem a tak się wtedy zachowałeś i....Przepraszam.- powiedziałam bez ładu i składu.

<Xsawier?>

Brak komentarzy: