Obudziło mnie światło słoneczne, miałam dzisiejszej nocy
dziwny sen. Śniło mi się że jacyś magowie grzebią mi w pamięci. Zachichotałam
rozbawiona tą wizją. Mieli by mi grzebać w pamięci? Po co? od urodzenia
mieszkam tu, w bazie głównej czarnych chmur.
-Jak się czujesz?- Obok mnie siedział jeden z moich braci
Jaskier
-Co?- zdziwiłam się -Dobrze, a dlaczego pytasz?- on spuścił
głowę i cicho się zaśmiał -Co cię tak bawi?- zmarszczyłam brwi
-Nic, nic...-uspokoił się -A ty nic nie pamiętasz?- zapytał
z troską w głosie, pokiwałam przecząco głową
-Miałaś wiele ran po ostatnim zleceniu i trzeba było ci
pomóc. Pewien uzdolniony mag połączył cię ze smokiem żebyś przeżyła- uśmiechnął
się, a jego granatowe włosy opadł na oczy gdy przekręcił głowę (Tak, tak
Jaskier to ten co mnie uśpił i tego nie pamiętam XD). Ta historia którą mi
powiedział była jakaś naciągana jak dla mnie.
-Czyli teraz jesteś jeszcze silniejsza. Choć i tak już byłaś
niepokonana siostrzyczko-
-Dzięki, ale już nie przesadzaj- Nie wiem czemu informacja o
tym że teraz jestem pół smokiem nie zszokowała mnie, jakbym od dawna taka była.
Przeciągnęłam się, odruchowo położyłam rękę obok siebie jakby sprawdzając czy
ktoś obok mnie jest ale łóżko było puste
-Hmm... Dziwne, gdzie Asami?- spojrzałam na brata
-Kto?- zdziwił się. No właśnie kto? kto to ta Asami? Czemu o
nią pytam? Potrząsnęłam głową.
-Obudź się Tin, bo chyba jeszcze jesteś w sennej krainie-
Zaśmiał się lekko klepiąc mnie w czoło
-Masz chyba racje- przytaknęłam mu
-Dobrze, ubieraj się i zejdź na śniadanie, dość długo cię
nie było-
-Ile?
-Kilka lat- stwierdził zasmucony
-Jak to?- byłam zaskoczona
-Byłaś w śpiączce, dopiero wczoraj znaleziono zaklęcie które
dało rad cię wybudzić- nic z tego nie rozumiałam, czułam się jakby tamta misja
jeszcze była wczoraj. Zaraz! Co ja robiłam na tej misji? Co było moim zadaniem?
Próbowałam sonie usilnie przypomnieć.
-Ja Idę, i zaraz chce cie widzieć na stołówce- powiedział w
drzwiach. Nie opowiedziałam bo moje myśli zajmowała Asami którą dziś wzywałam,
a nie znam nikogo takiego i moja ostatnia misja co to mogło być? Wstałam i
zaczęłam się ubierać, w mojej głowie było tyle luk, nie mogłam sobie
przypomnieć tylu rzeczy a wiele się nie zgadzało. Moje zamyślenie przerwało
głośnie "Trzask!". Obróciłam wzrok, moje spodnie pękły gdy je
wsuwałam na tyłek. Pękły przez długi, czerwony, łuskowaty ogon
-K***a!- zdjęłam je i wzięłam inne wpierw wycinając otwór
dla ogona. Dlaczego nie dziwi mnie to? to że mam ogon, łuski, rogi i skrzydła?
kolejne pytanie bez odpowiedzi. Zanim wyszłam zerknęłam w lustro, stały dwa
obok siebie, w pierwszym moje odbicie było zmieszane z smokiem, w drugim byłam
normalnym człowiekiem
-Czegoś mi brakuje...- wzięłam pisak i na odbiciu ludzkim
dorysowałam brakujące smocze części. Patrzyłam na to chwile. Co ja robię?
Zmazałam bazgroły z lustra i wyszłam. Ledwo pojawiłam się w progu stołówki moi
bracia i siostry wstali i zaczęli klaskać i wiwatować
-Hip-hip-hura! na cześć powrotu naszej siostrzyczki Tini!-
zawołał Jaskier a reszta sali za nim powtórzyła, byłam cała zarumieniona
-Nie trzeba było- uśmiechnęłam się do chłopaka, jednak nie
opowiedział bo zasłonił i go tłum. Każdy pytał czy mogłabym z nim dziś
potrenować. Przez całe śniadanie miałam towarzystwo. W końcu wyrwałam nie z
tego nawału ludzi i uciec do pokoju. Gdzie nareszcie odetchnęłam z ulgą.
Usiadłam na łóżku i ponownie zaczęłam zastanawiać się nad tymi wszystkimi
dziwnymi rzeczami.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz