środa, 4 grudnia 2013

Od Lucka C.D Willa

-A co jak się przeziębisz?-zapytałem.
 -Nic mi nie będzie-odpowiedział Will.
 -Załóż tą kamizelkę ze skóry niedźwiedzia-podałem Willowi kamizelkę.
 -Skąd to masz?
 -Skąd?! No chyba jasne że musiałem utłuc miśka i ściągnąć z niego skórę! Chyba tak jak ja nie chodziłeś do szkoły. No cóż, zajmiemy się tym później. Teraz idź potrenuj. Ten tydzień ci odpuszczę bo się dopiero poznaliśmy.
Will założył kamizelkę i wyszedł. Fajnie mieć brata. Poszedłem do kuchni. Przysunąłem sobie krzesło i stanąłem na nim. Z szafki wyciągnąłem kubek. Zszedłem z krzesła. Zrobiłem Willowi gorącą czekoladę. Zobaczyłem że w kominku się nie pali. Nareszcie będę mógł coś podpalić. Podeszłem do kominka. Nie było drewna. No dobra, trzeba iść narąbać. Wyszedłem z domku. Oczywiście nie musiałem otwierać drzwi.
 -Czego tu szukasz?-zapytał Will.
 -Idę narąbać drewna- odpowiedziałem.
 -Czym?
 -Nożem.
 -Życzę powodzenia.
Nie wierzył pewnie że zetnę drzewo nożem. Poszedłem w głąb lasu. Wyciągnąłem nożyk i przeciąłem jednym ruchem pień drzewa. Jak to zrobiłem? Nożyk zaczął płonąć a ja z całej siły uderzyłem w drzewo. Drzewko oczywiście się przewróciło. Teraz, pozostało pytanie: Jak ja to przytaszczę do domku Willa. Sanki! Pobiegłem do Willa.
 -Masz sanki?-zapytałem.
 -Nie-odpowiedział Will.
 -Mogę pożyczyć twojego konia?
 -Po co ci on?
 -Bo mam drzewo, ale muszę je jakoś przewieźć. Potrzebny mi koń.
Will poszedł do stodoły i przyniósł mi sznurek.
 -A gdzie koń?-zapytałem.
 -Sam będziesz to ciągnął-odpowiedział Will.
 -Ej!
 -Twoje drzewo, ty ciągniesz.
Wziąłem sznurek.  Obwiązałem nim drzewo. Złapałem jeden koniec. Godzinę później drzewo było koło domu Willa.
 -Idioto, z tyłu domu jest stos drewna- powiedział Will.
 -Zrobiłem ci zapas-odpowiedziałem.
Pociąłem drzewo kawałki. Zaniosłem trochę do domu. Resztę położyłem za domem. W domu rozpaliłem ogień pod kominkiem. Dałem Willowi czekoladę która wystygła po godzinie.
 -Zimne-powiedział Will-Nie będę tego pił.
 -Zaraz podgrzeję-powiedziałem.
Po chwili czekolada zaczęła parować.
 -Kurwa, parzy!-krzyknął Will.
Wziąłem od niego kubek.
 -Kurwa, zdecyduj się!-powiedziałem.
Wziąłem w rękę trochę śniegu i przyłożyłem do kubka.
 -Trzymaj-powiedziałem i wcisnąłem kubek Willowi.
Poszedłem do domku. Usiadłem na fotelu przed kominkiem. Myślałem o Willu. Zawsze myślałem że jak go spotkam to będzie szczęśliwy, ale on mnie traktuje jak dziecko! Pomijając fakt że jestem dzieckiem. No ale nie oto mi chodzi. Will jest taki, jak zawsze sobie wyobrażałem. Tyle że myślałem że będzie dla mnie milszy. Tak w ogóle to mama nie powinna go oddawać do sierocińca. Zrobiła se dziecko i potem je oddaje...
Naglę do domku wszedł Will.


<Will???>

Brak komentarzy: