środa, 4 grudnia 2013

Od Williama

Od mojej przeprowadzki i wrócenia wszystkiego do "normy" minęły jakieś cztery miesiące i aktualnie mamy zimę, moja chatka nadal się trzyma~!
Zmieniłem troszkę swój styl życia, mniej jem i śpię za to o wiele więcej trenuje, przez co moje mięśnie stały się... troszkę bardziej widoczne.
Mój trening wygląda tak, że z samego rana wychodzę na zewnątrz w samych hakama (to są takie japońskie szerokie spodnie) i najpierw się rozciągam, a potem ćwiczę sztuki walki. Trzeba się doskonalić, nie~? Zleceń na zabójstwa mam bardzo dużo dzięki czemu mam też wiele siniaków, ale pomińmy to~! Codziennie mam do wykonania jakąś robotę, eh... Ludziom spieszy się do umierania~!
Co do mojego snu to to jest tak, że po prostu nie mogę zasnąć, a jeśli mi się to uda to śnią mi się koszmary, nie wiem dlaczego, ale zawsze wtedy jest burza, nie pada deszcz, po prostu słychać grzmoty i niebo przecinają błyskawice.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie mogę zasnąć, albowiem przez Xsawiera, a dokładniej przez uczucia jakimi go jeszcze darzę, na co dzień zamykam je w żelaznej klatce wewnątrz siebie, ale w nocy one sobie wychodzą. Na szczęście przestałem płakać już dawno temu~!
Ostatnią rzeczą o której chce wam powiedzieć jest to że w końcu wyrzeźbiłem swoją laleczkę~! Najtrudniej było zrobić otwierany brzuch, ale gdy w końcu się udało to porcelanowe figurki wnętrzności same się pojawiły w środku. Dobrze, że Xsewuś nie chciał zwrotu tej księgi bo nauka z pamięci szła by mi jeszcze dłużej. Teraz szkolę się w tym by kontrolować ludzi za pomocą tych laleczek i zaklęć, już mi się nawet powoli udaje~!

Wstałem dzisiaj jak zwykle dosyć wcześnie i jak zwykle niewyspany, ale cóż robić~? Ochlapałem twarz wodą i wypiłem szklankę mleka, tak na dobry początek dnia. Potem zdjąłem koszulkę i założyłem hakama, te spodnie były bardzo wygodne, zwłaszcza do sztuk walki. Wyszedłem na zewnątrz i od razu po ciele przeszła mi gęsia skórka, na dworze wiał chłodny wiatr i prószył śnieg. Aż mi się zrobiło źle na myśl, że muszę trenować, ale postanowienie to postanowienie, muszę czymś zająć umysł. Zacząłem od rozciągania się, byłem wygimnastykowany jak balerina~! Potem przeszedłem do sztuk walki, ćwiczyłem na manekinie, który był już dosyć sponiewierany. Z dnia na dzień stawałem się coraz silniejszy i potrafiłem coraz więcej. Po trzech godzinach, cały spocony wróciłem do parterowej chatki i wziąłem szybki prysznic, na dzisiaj nie brałem żadnych zleceń bo planowałem coś innego, niedługo zobaczycie co~!
Ubrałem się w świeże ciuchy, ciepłą kurtkę i poszedłem do stajni.
- Siemka Ramzes~!
Koń parsknął wesoło i złapał mnie za włosy.
- Poczekaj kobyło jedna, zaraz ci dam.- sięgnąłem po marchewkę i dałem koniu.
Potem go wyszczotkowałem i osiodłałem, wsiadłem na niego i ruszyliśmy w drogę.
- Tylko mi się tu nie wywal~! Bo ja cię nie będę niósł na plecach~!- zaśmiałem się.
Ramzes parsknął i przyspieszył chcąc mnie pewnie zrzucić, jednak ja już umiem jeździć~! Z cwałem jeszcze sobie tylko nie radzę.
Jechaliśmy jakieś 20 minut, piechotą byłaby to pewnie godzina, a nawet troszkę więcej. W końcu dotarliśmy do zamku Xsawiera. Zsiadłem z Ramzesa i przeprowadziłem go przez bramę.
- Zostań tu, Samuel pewnie zaraz przyjdzie i zaprowadzi cię do stajni.- poinformowałem konia.
Stanąłem przed wielkimi drzwiami i westchnąłem, to już miesiąc... Nie widzieliśmy się już miesiąc..
Zapukałem w drzwi i poczekałem chwilę. Zaraz potem usłyszałem stłumione kroki i drzwi się otworzyły, był w nich Xsewuś, najpierw miał ponurą minę, ale gdy zorientował się że to JA przed nim stoję to jego oczy powiększyły się ze zdziwienia.
Uśmiechnąłem się szeroko i pomachałem mu, nie czułem nic, bo wszystko było zamknięte w żelaznej klatce.
- Cześć~! Przyszedłem do Asami~!
- Will?
- A niby kto~? Jest Asami, czy nie~?
- Jest, wejdź, jest w bibliotece.- przepuścił mnie w drzwiach.
Zachichotałem na wyraz jego twarzy (był boski) i wszedłem do środka. Skierowałem się do biblioteki, a za sobą słyszałem kroki demona.
Gdy wszedłem do pomieszczenia i anielica mnie zobaczyła, to myślałem, że jej oczy wyjdą na wierzch.
- William! To ty?!
- No to ja~!- zaśmiałem się.
- Schudłeś chyba 10 kilo!
- Ne, ne.- pomachałem przecząco palcem.- Schudłem 8.
Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Jak ja cię dawno nie widziałam! Dlaczego nie przychodziłeś?!
- Mam mnóstwo roboty, ale w końcu jestem~!
Pociągnęła mnie za rękę i usiedliśmy na fotelach, anielica wcale się nie zmieniła, Xsawier z resztą też nie. Chciałem ich, a raczej tylko Asami (bo demon pewnie nie chciał mnie widzieć) odwiedzić, muszę przecież spotykać się ze swoją przyjaciółką której cząstka jest we mnie, nie? Jesteśmy prawie jak rodzeństwo~!
Wyjąłem z kieszeni drewnianą laleczkę i pokazałem jej.
- Zobacz co mam~! Dzięki temu będę mógł kontrolować istotami~!
Anielica wzięła ją w ręce i zaczęła oglądać.
- Sam ją zrobiłeś?
- Tak~! Od ścięcia drzewa do ostatniego pociągnięcia ostrzem~!
- Niesamowite...
- Jednak nie zrezygnowałeś z tej laleczki.- Xsawier uśmiechnął się lekko.
Spojrzałem na niego.
- Ależ oczywiście, że nie~! Jak się uprę to wszystkiego dokonam~! Powiedzcie mi co tam u was~!

[ Xsawier?]

Brak komentarzy: