-Jesteśmy trochę jak Will i
Xsawier...prawda?- zapytałam
-ale jakby na odwrót-
dziewczyna wzruszyła ramionami
-Yhym...a jak uprawia się
miłość? No wiesz dziewczyna z dziewczyną?- zapytałam nieśmiało
-em... no... nie wiem…-
Tinea zdawał się być nieco zszokowana tym pytaniem
- Rozumiem...przepraszam za
te pytanie
-nie! po prostu, nie wiem
-To wyjdzie naturalnie...
-co?- nie do końca chyba
rozumiała do czego bije
-nie nic.- uśmiechnęłam się
-to idziemy spać bo jest
już późno
-jutro jak chcesz możemy
zobaczyć te kartoteki w niebie- uśmiechnęłam się i złapałam ja za rękę
- Okey!- razem poszliśmy do
mej komnaty. Położyła się na łóżku a ja
ułożyłam się obok niej, ani
na chwile nie puściłyśmy sobie rąk
-Smoki są takie ciepłe a ty
szczególnie...i jesteś taka miękka
-A ty milutka... jak... jak
taki mały ptaszek
Przytuliłam ją mocno do
siebie. Jej łuski były takie delikatne. Moje serce biło tak szybko...gdy jej
dotykałam
-Miłych snów- pocałowała
mnie w czoło, wtuliłam się w nią
-Nawzajem- szybko zasnęłam.
Obudziłam się późno rano.
Jednak było mi tak przyjemnie że nie chciałam zejść z łóżka
-Tinea...- ona spała sobie.
Mleko podziałało albo nasz pocałunek. Odruchowo dotknęłam swoich warg. Szybko
wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać.
-dzieńdobry- usłyszałam za
sobą Tine, stałam na środku pokoju w samej bieliźnie
- Dzień dobry...-
wyjąkałam. Byłam cała czerwona, zasłoniłam swą białą bieliznę.
"ona mnie widzi w tym
stanie...". Widząc moje zakłopotanie odwróciła wzrok
-Wieczorem polecimy do
mnie, do nieba- oświadczyłam
<Tinea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz