piątek, 27 grudnia 2013

Od Xsawiera cd Will'a

Wysokość... Czyżby mu chodziło o latanie? Ale przecież on tego nie cierpi! Dobra... Nie ważne. Widocznie chce się poświęcić. Teraz miałem inne rzeczy na głowie. O lataniu pomyśle potem.
- Zrób mi coś innego! Coś co ten idiota lubi! - Krzyknął starzec. Miałem ochotę rozerwać go na strzępy. Oczywiście nie mogłem tego zrobić, bo przeszkadzało mi przy tym ciało Will'a. Zabrałem talerz z przed jego nosa i wróciłem do kuchni. Wyjąłem z lodówki jakieś przygotowane wcześniej mięso w sosie i wrzuciłem je na gaz.
- Co z tym jedzeniem! - Usłyszałem kolejny krzyk z jadalni.
- A chcesz jeść zimne!? - Odburknąłem równie głośno. Chyba zaraz zeświruje. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłem dotknąć Will'a, pogłaskać go po policzku, pocałować i powiedzieć, jak bardzo go kocham, i że wcale nie musi się dla mnie zmieniać. Przez tego gburowatego ducha zemsty, nie mogłem zrobić nic prócz patrzenia, jak mój kochany Will każe mi skakać obok siebie, jak jakiś głupi służący. Skakałbym, ale obok ukochanego... a nie tego pacana. Po dziesięciu minutach wszystko było gotowe. Prawie, że rzuciłem talerzem w stół, pokazując jak bardzo nie podoba mi się zaistniała sytuacja. Wyszedłem z pokoju zanim starzec zdążył cokolwiek powiedzieć. Niech sobie je w spokoju myśląc, że nic mu nie grozi... Ja sobie wymyślę jakiś plan...

~~~~~~TROSZKĘ PÓŹNIEJ~~~~~~

- Will!! Znaczy... zaraz... jak ty się właściwie nazywasz? - Wszedłem do biblioteki. Starzec oglądał się w uwagą w lustrze. Spojrzałem na niego dziwnie, a on odwrócił wzrok w moją stronę.
- Jun. I nie patrz się tak na mnie, bo posądzę cię o molestowanie. - Westchnąłem i odwróciłem wzrok.
- Asami ma dla ciebie niespodziankę na dworze. Idź sprawdzić. - Zacząłem się odwracać.
- Co knujesz? - Zapytał. - Wolę, żebyś poszedł ze mną. - Uśmiechnąłem się.
- Nie ma sprawy. Wiesz... Stwierdziliśmy, że skoro teraz będziesz z nami mieszkał, to przydało by się jakieś miłe powitanie. Tak, więc przyszykowaliśmy coś. - Facet minął mnie z nieufnością wypisaną na twarzy. Wyszliśmy z biblioteki i pokierowaliśmy się do wyjścia. Wyprzedziłem go szybko i otworzyłem przed nim drzwi. Jun wyszedł, a ja tuż za nim.
- No i gdzie ta niespodzianka? - Zapytał. Zaczął się rozglądać, a ja w tym czasie złapałem go za talię, i trzymałem mocno.
- To jest niespodzianka - szapnąłem i zacząłem się unosić.
- Puszczaj! Zostaw mnie! - Zaczął krzyczeć i wierzgać.
- Przestań, bo jak naprawdę cię puszczę, to twoje nowe ciało rozłoży się na betonie. - Ostrzegłem. - Will? Jak tam u ciebie?

<Will?>

Brak komentarzy: