wtorek, 3 grudnia 2013

Od Williama cd Kariki

Spojrzałem na miskę którą zostawiła tu Asami, jej zawartość nie wyglądała za ciekawie, ale czułem taki ból, że mógłbym zrobić wszystko by się od niego uwolnić. Jęknąłem i wyciągnąłem zdrową rękę po miskę, jednak zaraz przede mną pojawił się Xsewuś i wziął ją przede mną. Nie zmieniając wyrazu twarzy usiadł przy mnie i pokazał mi miskę.
- A jeśli to tylko pogorszy sprawę? Jeśli to nie jest antidotum?
- A co to za różnica..? Jeśli wyleczy to wspaniale, bo będę mógł dłużej na ciebie patrzeć i słyszeć twój głos, a jeśli zabije to też dobrze, bo nie będzie bólu i zginie taka menda jak ja. To będzie przysługa dla świata.- uśmiechnąłem się lekko i zabrałem mu miskę.
Wypiłem trochę, ale to było takie niedobre, że w połowie zacząłem się krztusić, bo moje gardło nie chciało przepuścić takiej substancji.
- Powoli... Pomogę ci.- Xsawier zabrał mi miskę i przyłożył do ust, pozwalając bym pił dalej.
Nie nadążałem tego połykać, więc co chwila robił przerwy, w końcu jednak wypiłem całą tą substancję i odetchnąłem ciężko.
- Jak się czujesz?
- Chyba działa... Przestaje boleć~!- uśmiechnąłem się.
Xsewuś uśmiechnął się szeroko i zaczął namiętnie całować w usta, jego język wdarł się do moich ust, ale szybko przyjemność się skończyła bo chyba demon poczuł smak antidotum.
- Matko... To na prawdę nie dobre..
- A myślałeś, że kłamałem~?
- Często to robisz.
- Wcale nie!- oburzyłem się.
Wtedy do pokoju weszła Karika i zaczęła coś gadać o skopaniu nam dup i o tym, że jest głodna. Xsewuś więc zarządził, że idziemy na kolację.
Zastanawiałem się nad Asami, gdzie poszła i co w ogóle z nią jest, w końcu uratowała mnie już 2 razy... Matko! Czy ja zaczynam się przejmować innymi?! Rozumiem, że Xsewusiem bo on jest dla mnie kimś szczególnym, ale, że Asami? Co się ze mną dzieję?
Służba przyniosła wielkiego guźca na stół i Karika zabrała se za jedzenie, Xsewuś też ochoczo szamał, zerkałem raz po raz na niego, wyglądał tak słodko... Miałem ochotę się do niego przytulić i zasnąć wsłuchując się w jego bicie serca.
Grzebałem widelcem w ryżu, jakoś nie byłem głodny... Wypiłem dosyć dużo, ale jeść mi się nie chciało, za to zacząłem bawić się jedzeniem~! Najpierw na swoim talerzu, potem jednak zacząłem celować w demonicę, trafiłem jej we włosy~!
- Kurwa! Nudno ci, czy jak szczylu?!
- Przepraszam~! Celowałem w środek czoła, widocznie wiatr inaczej zawiał~!
- Osz ty...!!- podniosła się ze wściekłą miną.
- Uspokójcie się oboje i jedzcie, nie będzie tu żadnych bijatyk!- warknął Xsewuś i demonica usiadła z powrotem.
Przystąpiła do jedzenia, tym razem jednak co chwile na mnie spoglądała, pomachałem jej i znów zacząłem celować jedzeniem, tylko tym razem w Xsewusia. Wcelowałem mu w czoło i trochę amunicji spadło mu za koszulkę. Demon spojrzał na mnie wściekle, a Karika zaczęła powstrzymywać się od śmiechu.
- Już ci dupa odżyła!?- ryknął.- Zabije cię!
Poderwał się z miejsca i ruszył w moją stronę, zrobiłem wielkie oczy, zeskoczyłem z krzesła i zacząłem uciekać. Nie miałem pojęcia, że aż tak się wkurzy~! Ganiał mnie po całym zamku, aż zadyszki dostałem.
- Stój ty mendo jedna! - krzyknął.
- Nie chcę zginąć Xsewus~!- zachichotałem.
w pewnym momencie wyrżnąłem na podłogę, nie miałem pojęcia, że podłogi są tutaj takie śliskie. Xsewuś doskoczył do mnie i złapał za nadgarstki.
- Teraz cię mam.- uśmiechnął się szyderczo i zaczął całować.
- Łohohoho~! Xsewuś nie umiesz wyciągać konsekwencji~!
- Nie umiem? Zaraz się przekonamy.
Zaśmiał się i znów dorwał się do moich ust, jego jedna ręka zaczęła wędrować pod moją koszulę. Miał takie ciepłe dłonie...
Wtedy rozległ się huk gdzieś w głównej sali. Xsewuś spojrzał w tamtą stronę, ja z resztą też.
- Może to Asami?- szepnąłem.

[Xsewuś? Karika? Asami?]

Brak komentarzy: