Spojrzałem na miskę którą zostawiła tu
Asami, jej zawartość nie wyglądała za ciekawie, ale czułem taki ból, że mógłbym
zrobić wszystko by się od niego uwolnić. Jęknąłem i wyciągnąłem zdrową rękę po
miskę, jednak zaraz przede mną pojawił się Xsewuś i wziął ją przede mną. Nie
zmieniając wyrazu twarzy usiadł przy mnie i pokazał mi miskę.
- A jeśli to tylko pogorszy sprawę? Jeśli to nie jest antidotum?
- A co to za różnica..? Jeśli wyleczy to wspaniale, bo będę mógł dłużej na ciebie patrzeć i słyszeć twój głos, a jeśli zabije to też dobrze, bo nie będzie bólu i zginie taka menda jak ja. To będzie przysługa dla świata.- uśmiechnąłem się lekko i zabrałem mu miskę.
Wypiłem trochę, ale to było takie niedobre, że w połowie zacząłem się krztusić, bo moje gardło nie chciało przepuścić takiej substancji.
- Powoli... Pomogę ci.- Xsawier zabrał mi miskę i przyłożył do ust, pozwalając bym pił dalej.
Nie nadążałem tego połykać, więc co chwila robił przerwy, w końcu jednak wypiłem całą tą substancję i odetchnąłem ciężko.
- Jak się czujesz?
- Chyba działa... Przestaje boleć~!- uśmiechnąłem się.
Xsewuś uśmiechnął się szeroko i zaczął namiętnie całować w usta, jego język wdarł się do moich ust, ale szybko przyjemność się skończyła bo chyba demon poczuł smak antidotum.
- Matko... To na prawdę nie dobre..
- A myślałeś, że kłamałem~?
- Często to robisz.
- Wcale nie!- oburzyłem się.
Wtedy do pokoju weszła Karika i zaczęła coś gadać o skopaniu nam dup i o tym, że jest głodna. Xsewuś więc zarządził, że idziemy na kolację.
Zastanawiałem się nad Asami, gdzie poszła i co w ogóle z nią jest, w końcu uratowała mnie już 2 razy... Matko! Czy ja zaczynam się przejmować innymi?! Rozumiem, że Xsewusiem bo on jest dla mnie kimś szczególnym, ale, że Asami? Co się ze mną dzieję?
Służba przyniosła wielkiego guźca na stół i Karika zabrała se za jedzenie, Xsewuś też ochoczo szamał, zerkałem raz po raz na niego, wyglądał tak słodko... Miałem ochotę się do niego przytulić i zasnąć wsłuchując się w jego bicie serca.
Grzebałem widelcem w ryżu, jakoś nie byłem głodny... Wypiłem dosyć dużo, ale jeść mi się nie chciało, za to zacząłem bawić się jedzeniem~! Najpierw na swoim talerzu, potem jednak zacząłem celować w demonicę, trafiłem jej we włosy~!
- Kurwa! Nudno ci, czy jak szczylu?!
- Przepraszam~! Celowałem w środek czoła, widocznie wiatr inaczej zawiał~!
- Osz ty...!!- podniosła się ze wściekłą miną.
- Uspokójcie się oboje i jedzcie, nie będzie tu żadnych bijatyk!- warknął Xsewuś i demonica usiadła z powrotem.
Przystąpiła do jedzenia, tym razem jednak co chwile na mnie spoglądała, pomachałem jej i znów zacząłem celować jedzeniem, tylko tym razem w Xsewusia. Wcelowałem mu w czoło i trochę amunicji spadło mu za koszulkę. Demon spojrzał na mnie wściekle, a Karika zaczęła powstrzymywać się od śmiechu.
- Już ci dupa odżyła!?- ryknął.- Zabije cię!
Poderwał się z miejsca i ruszył w moją stronę, zrobiłem wielkie oczy, zeskoczyłem z krzesła i zacząłem uciekać. Nie miałem pojęcia, że aż tak się wkurzy~! Ganiał mnie po całym zamku, aż zadyszki dostałem.
- Stój ty mendo jedna! - krzyknął.
- Nie chcę zginąć Xsewus~!- zachichotałem.
w pewnym momencie wyrżnąłem na podłogę, nie miałem pojęcia, że podłogi są tutaj takie śliskie. Xsewuś doskoczył do mnie i złapał za nadgarstki.
- Teraz cię mam.- uśmiechnął się szyderczo i zaczął całować.
- Łohohoho~! Xsewuś nie umiesz wyciągać konsekwencji~!
- Nie umiem? Zaraz się przekonamy.
Zaśmiał się i znów dorwał się do moich ust, jego jedna ręka zaczęła wędrować pod moją koszulę. Miał takie ciepłe dłonie...
Wtedy rozległ się huk gdzieś w głównej sali. Xsewuś spojrzał w tamtą stronę, ja z resztą też.
- Może to Asami?- szepnąłem.
[Xsewuś? Karika? Asami?]
- A jeśli to tylko pogorszy sprawę? Jeśli to nie jest antidotum?
- A co to za różnica..? Jeśli wyleczy to wspaniale, bo będę mógł dłużej na ciebie patrzeć i słyszeć twój głos, a jeśli zabije to też dobrze, bo nie będzie bólu i zginie taka menda jak ja. To będzie przysługa dla świata.- uśmiechnąłem się lekko i zabrałem mu miskę.
Wypiłem trochę, ale to było takie niedobre, że w połowie zacząłem się krztusić, bo moje gardło nie chciało przepuścić takiej substancji.
- Powoli... Pomogę ci.- Xsawier zabrał mi miskę i przyłożył do ust, pozwalając bym pił dalej.
Nie nadążałem tego połykać, więc co chwila robił przerwy, w końcu jednak wypiłem całą tą substancję i odetchnąłem ciężko.
- Jak się czujesz?
- Chyba działa... Przestaje boleć~!- uśmiechnąłem się.
Xsewuś uśmiechnął się szeroko i zaczął namiętnie całować w usta, jego język wdarł się do moich ust, ale szybko przyjemność się skończyła bo chyba demon poczuł smak antidotum.
- Matko... To na prawdę nie dobre..
- A myślałeś, że kłamałem~?
- Często to robisz.
- Wcale nie!- oburzyłem się.
Wtedy do pokoju weszła Karika i zaczęła coś gadać o skopaniu nam dup i o tym, że jest głodna. Xsewuś więc zarządził, że idziemy na kolację.
Zastanawiałem się nad Asami, gdzie poszła i co w ogóle z nią jest, w końcu uratowała mnie już 2 razy... Matko! Czy ja zaczynam się przejmować innymi?! Rozumiem, że Xsewusiem bo on jest dla mnie kimś szczególnym, ale, że Asami? Co się ze mną dzieję?
Służba przyniosła wielkiego guźca na stół i Karika zabrała se za jedzenie, Xsewuś też ochoczo szamał, zerkałem raz po raz na niego, wyglądał tak słodko... Miałem ochotę się do niego przytulić i zasnąć wsłuchując się w jego bicie serca.
Grzebałem widelcem w ryżu, jakoś nie byłem głodny... Wypiłem dosyć dużo, ale jeść mi się nie chciało, za to zacząłem bawić się jedzeniem~! Najpierw na swoim talerzu, potem jednak zacząłem celować w demonicę, trafiłem jej we włosy~!
- Kurwa! Nudno ci, czy jak szczylu?!
- Przepraszam~! Celowałem w środek czoła, widocznie wiatr inaczej zawiał~!
- Osz ty...!!- podniosła się ze wściekłą miną.
- Uspokójcie się oboje i jedzcie, nie będzie tu żadnych bijatyk!- warknął Xsewuś i demonica usiadła z powrotem.
Przystąpiła do jedzenia, tym razem jednak co chwile na mnie spoglądała, pomachałem jej i znów zacząłem celować jedzeniem, tylko tym razem w Xsewusia. Wcelowałem mu w czoło i trochę amunicji spadło mu za koszulkę. Demon spojrzał na mnie wściekle, a Karika zaczęła powstrzymywać się od śmiechu.
- Już ci dupa odżyła!?- ryknął.- Zabije cię!
Poderwał się z miejsca i ruszył w moją stronę, zrobiłem wielkie oczy, zeskoczyłem z krzesła i zacząłem uciekać. Nie miałem pojęcia, że aż tak się wkurzy~! Ganiał mnie po całym zamku, aż zadyszki dostałem.
- Stój ty mendo jedna! - krzyknął.
- Nie chcę zginąć Xsewus~!- zachichotałem.
w pewnym momencie wyrżnąłem na podłogę, nie miałem pojęcia, że podłogi są tutaj takie śliskie. Xsewuś doskoczył do mnie i złapał za nadgarstki.
- Teraz cię mam.- uśmiechnął się szyderczo i zaczął całować.
- Łohohoho~! Xsewuś nie umiesz wyciągać konsekwencji~!
- Nie umiem? Zaraz się przekonamy.
Zaśmiał się i znów dorwał się do moich ust, jego jedna ręka zaczęła wędrować pod moją koszulę. Miał takie ciepłe dłonie...
Wtedy rozległ się huk gdzieś w głównej sali. Xsewuś spojrzał w tamtą stronę, ja z resztą też.
- Może to Asami?- szepnąłem.
[Xsewuś? Karika? Asami?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz