Woda zmywała ze mnie
wszelkie emocje. Czułem jak strumień lodowatej wody zamraża całe moje ciało,
razem z sercem. Teraz nie było już odwrotu... Już nie wrócę. Do kabiny weszła
uśmiechnięta postać. W oczach błysnęła mi twarz Willa. Jednak to nie był on. To
Scarlett weszła, żeby się ze mną umyć. Zmieniła wodę na ciepłą i pomogła mi
zdjąć z siebie zimne ubrania. O nic nie pytała... i bardzo dobrze. Kiedy
dziewczyna w końcu uporała się z mokrymi ciuchami, przytuliła się do mnie.
- Będziesz moim mężem...
Pamiętaj o tym.
- Tak... wiem, wiem. -
Westchnąłem i objąłem ją ramionami. Jej ciało było zimne... było dokładnym
przeciwieństwem gorącego ciała Wil... nieważne.
- Nie krępuj się. Moje
ciało jest już Twoje... - delikatna sugestia. Mogłem się domyślić. Po co innego
by miała tu wchodzić? Wziąłem jej twarz w dłonie i zmusiłem by na mnie
spojrzała. Uśmiechnęła się do mnie. Była ładna... mógłbym powiedzieć, że nawet
piękna.
- Nie powinniśmy... Co twój
ojciec na to powie?
- Nie żartuj. I tak
niedługo się pobierzemy. Po co to przeciągać? Jeden miesiąc w tą czy w tą nie
robi różnicy...
- Skoro tak mówisz. -
wyszeptałem i pocałowałem ją. Pocałunek był bardzo chaotyczny... i kompletnie
bez uczuciowy. Anielica wsunęła mi język do buzi i zaczęła nim poruszać. Tak
jak myślałem, zdało to swój egzamin. Byłem już prawie gotowy. dobrze
wiedziałem, że dla niej jest to pierwszy raz... dlatego postanowiłem ją
najpierw przygotować. Na początku masowałem jej wargi sromowe, a potem zacząłem
wkładać w nią palce. Najpierw jeden... potem drugi... aż w końcu trzeci.
Scarlett mnie podniecała, nie powiem, że nie. W końcu byłem mężczyzną, a ona
miała idealne ciało, jak prawie każda anielica.
- Już... jestem gotowa. -
wyjęczała dziewczyna. Posłusznie podniosłem ją do góry, a ona objęła mnie w
pasie nogami. Wszedłem w nią bez ostrzeżenia, a ona krzyknęła z zachwytu.
Poruszałem się w niej szybko, a ona podskakiwała raz do góry, raz w dół. Jej
piersi wirowały mi przed oczami. Chwyciłem jej sutek zębami i zacząłem go
pieścić. Po co mam się powstrzymywać? Przecież i tak straciłem już wszystko co
mogłem... Wygląda na to, że seks ze Scarlett będzie teraz moją jedyną rozrywką.
Choć tak bardzo różniącą, się od przeszłości... Zrobiło mi się niewygodnie,
więc postanowiłem zmienić pozycję. Położyłem Scarlet na śliskiej powierzchni
(od wody oczywiście xD), cały czas się poruszając w jej wnętrzu. Dziewczyna
spojrzała na mnie wyraźnie zadowolona. Złapała mnie za włosy i brutalnie
przyciągnęła do siebie. Pocałowała mnie namiętnie, dysząc przy tym coraz
bardziej. W czasie pocałunku doszedłem w niej. Dziewczyna wyprostowała się
gwałtownie gryząc mnie przy tym w wargę. Poczułem metaliczny smak w ustach.
Wyszedłem z niej i oparłem się o zimne kafelki. Dopiero teraz przypomniałem
sobie, że z góry cały czas leci na nas ciepła woda. Podniosłem głowę do góry i
napawałem się uczuciem ciepłego deszczu na twarzy. Scarlett usiadła obok mnie.
- Dlaczego chcesz, żebym
się z tobą ożenił? - wypaliłem prosto z mostu.
- Jak to dlaczego? Ponieważ
cię kocham! A poza tym damy innym przykład. Nikt nie będzie się już krępował i
bał zakładać rodzin z demonami! Wszyscy się pogodzą! Będzie wspaniale
zobaczysz! - Spojrzałem na nią z delikatnym uśmiechem. Jestem prawie pewien, że
za tym kryje się coś większego...
- Nie wiem, czy to jest
dobry pomysł. Wiesz jaka jest moja rasa... Kiedy dostanie pozwolenie na
przebywanie w niebie, mogą tu zrobić istne piekło. - Dziewczyna usiadła
rozkrokiem na moich kolanach.
- Będzie dobrze. Już ja o
to zadbam. - Sięgnęła po gąbkę. - Choć. Umyję cie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz