William dobijał się do drzwi... Otworzyłbym mu gdybym miał siłę.
Siedziałem przy drzwiach i słuchałem jego głosu. Tak bardzo chciałem go
przytulić... pocałować... ale to tylko pogorszy sprawę. Wiem, że jemu to zwisa,
że wszyscy będą o nas wiedzieć... i tak jest uważany za króla idiotów (Ja tak
nie uważam Ekhem...). Ale ja byłem władcą tego pałacu i dążyłem przez lata,
żeby mieć wizerunek idealnego władcy... Kto będzie chciał pracować dla kogoś,
kto jest gejem? Nie każdy człowiek jest tolerancyjny... Ledwo udało mi się
ukryć fakt, że jestem pół demonem. Nie zauważyłem nawet jak dźwięk za drzwiami
ustał. Siedziałem w kompletnej ciszy... No prawie... Za drzwiami było słychać
ciche chrapanie... Czy on na serio tam zasnął? Wstałem z podłogi i otworzyłem
delikatnie drzwi. Nie chciałem go obudzić, więc delikatnie prześlizgnąłem się
przez szparę i przykucnąłem obok niego. Wytarłem mu stróżkę śliny z brody i
uśmiechnąłem się. To takie słodkie... Wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju.
- Xsewuś! - Will szeptał przez sen z uśmiechem. to jednocześnie
najpiękniejszy i najgorszy dzień mojego życia... Położyłem go na łóżku i zdjąłem
z niego spodnie. Gdyby nie fakt, że spał, to poszedłby dalej, no ale... spał.
Przykryłem go kołdrą i sam też rozebrałem się do bokserek. Wsunąłem się na
miejsce obok niego i wtuliłem w jego drobne ciałko. był taki ciepły... W tym
momencie zapomniałem o wszystkich dzisiejszych wydarzeniach. Był tylko on, ja i
teraźniejszość.
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz