Will zaczął się ode mnie oddalać. Czy to już koniec? O nie! Na
pewno nie! Chwyciłem go za nadgarstek i wrzuciłem z powrotem do łóżka.
- Gdzie ty myślisz, że się wybierasz!? - Krzyknąłem. Will
popatrzył się na mnie wielkimi oczami. W jednej sekundzie po jego policzkach
zaczęły płynąć łzy. Przytuliłem go do siebie.
- Nie płacz.
- Ale...ale... ja przepraszam!! - Zaczął łkać jak mała
dziewczynka. Pochyliłem się nad nim i go pocałowałem. chłopak od razu przestał
płakać i odpowiedział na niego. Jego usta smakowały łzami. Przerwałem pocałunek
i kciukami wytarłem mu mokre policzki.
- Nie musisz przepraszać. Wystarczy, że jesteś obok mnie. -
Uśmiechnąłem się do niego. Wtedy to poczułem... Ten okropny odór zabójcy. Wyczułbym
go na kilometr...
- Will. Udawaj, że śpisz. I pilnuj mojego ciała... nie pozwól aby
coś mu się stało, bo wtedy, będziemy w czarnej dupie.. Nie ruszaj się
rozumiesz! - Szepnąłem mu do ucha. Will kiwną głową i zamknął oczy. Zrobiłem to
samo. Chwilę później usłyszałem trzask szkła na korytarzu. Drzwi do naszego
pokoju się otworzyły, a smród się nasilił.
- Nie!! - krzyknęła Asami... Zaraz Asami!? To psuje mój cały plan
do cholery! No dobra. To zaczniemy inaczej. Po pokoju zaczął unosić się zapach
błękitnej krwi... O nie! Aniołków się nie krzywdzi szmaciarzu! Odłączyłem swoje
ciało od duszy i połączyłem się z ciałem Asami. Dziewczyna na początku była
rozkojarzona.
~*Asami, to ja Xsawier. Zaraz wejdę w ciało tego pierdzielonego
Zabójcy... Jak to zrobię, ty uciekaj. Nie chce, żebyś miała problemy... a i
sory, że przekląłem...*~ - Nie wiem, czy przyjęła to do wiadomości, bo
był coraz słabsza... Straciła już dość dużo krwi. Opuściłem jej ciało i
wybrałem się na wędrówkę do Zabójcy. Jego umysł na początku stawiał opór, ale
jakoś dałem sobie z tym radę. Przywitał mnie umysł pełen krwawych
wizji.... W każdej z tych wizji, byłem uśmiercany... Czy to aby na pewno ciało
Anioła? Musiał mnie facet strasznie nienawidzić. Przejąłem kontrolę nad ciałem.
Najpierw odsunąłem ostre narzędzie od Asami. Dziewczyna posłusznie skierowała
się do wyjścia. Zaraz... dlaczego ten Anioł miał na sobie sukienkę? Spotkałem
tylko jedną kobietę zabójcę z elitarnych szeregów. Czyżby...?
/Witaj Xsawier! Dawno się nie widzieliśmy!/ - Zabrzmiało mi w
głowie. Ewidentnie znałem już ten głos. Głos należąc do najbardziej demonicznej
kobiety jaką kiedykolwiek spotkałem. Oraz mojej byłej... ale to już inna
historia...
~*Akiko... myślałem, że zdegradowali cię ze stanowiska
Zabójcy, za przespanie się z demonem...*~
/ Mam swoje sposoby słońce... Ale teraz... Wypierdalaj z
mojego ciała!!/ - Ten krzyk wystarczył bym posłusznie opuścił jej ciało.
To była najsilniejsza kobieta w niebie... a na ziemi, to już lepiej nie
mówić... Powróciłem do swojego ciała zanim Akiko zdążyła zareagować. Wstałem z
łóżka i stanąłem przed Anielicą.
- Po co przyszłaś? - Zapytałem grzecznie. Za mną pojawił się Will.
Nie dobrze... to kobieta to najgorsza zazdrośnica na świecie...
- A jak myślisz kotku? Po tym jak mnie zostawiłeś na pastwę losu,
musiałam wiele przejść, żeby znowu przywrócili mnie na stanowisko. Przyszłam
się zemścić! - Co ja widziałem w tej kobiecie?... Totalna wariatka... A no
tak... Przecież ja takie lubię... Obok mnie stoi tego żywy przykład (tak Will
xD).
- Aha... zobaczymy jak ci to wyjdzie! - Okno za nią roztrzaskało
się na kawałki, a przez nie zaczął padać krwawy deszcz. Najlepsza broń na
Aniołki... Demonom nic nie robiła, ale anioły przy tym wymiękały, i topiły się
jak ciepłe masełko... To moja własna burza!! Akiko trochę się schyliła.
Usłyszałem dochodzący z jej gardła śmiech.
- Hahahahhahhahahaa... myślisz, że przyszłam tu z niczym!? Przez
te sto lat, które spędziłam w najgorszych lochach nieba, uodporniłam się na
wszystkie twoje moce! Jestem dla ciebie niepokonana! - Cóż za irytujący
śmiech... Dzwonił mi w uszach... i dzwonił... i dzwonił. Wkurzające. Ta kobieta
myślała, że co ja robiłem przez te 100 lat!? Siedziałem w zamku i obżerałem się
czekoladą!? Nie kurwa! Udoskonaliłem swoje umiejętności! Ale możliwe, że
straciłem trochę na kondycji, bo jak ta suka się do mnie zbliżyła, to z
łatwością rzuciła mną o ścianę...
- Kogo my tu mamy! William Black! Witaj! - Will nie zdążył nawet
zareagować, kiedy anielica przeszyła jego klatkę piersiową złocistym mieczem...
Czy to jest piekło!? Bo czuje że umieram...
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz