poniedziałek, 2 grudnia 2013

Od Xsawiera cd Williama & Asami

Will zaczął się ode mnie oddalać. Czy to już koniec? O nie! Na pewno nie! Chwyciłem go za nadgarstek i wrzuciłem z powrotem do łóżka.
- Gdzie ty myślisz, że się wybierasz!? - Krzyknąłem. Will popatrzył się na mnie wielkimi oczami. W jednej sekundzie po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. Przytuliłem go do siebie.
- Nie płacz.
- Ale...ale... ja przepraszam!! - Zaczął łkać jak mała dziewczynka. Pochyliłem się nad nim i go pocałowałem. chłopak od razu przestał płakać i odpowiedział na niego. Jego usta smakowały łzami. Przerwałem pocałunek i kciukami wytarłem mu mokre policzki.
- Nie musisz przepraszać. Wystarczy, że jesteś obok mnie. - Uśmiechnąłem się do niego. Wtedy to poczułem... Ten okropny odór zabójcy. Wyczułbym go na kilometr...
- Will. Udawaj, że śpisz. I pilnuj mojego ciała... nie pozwól aby coś mu się stało, bo wtedy, będziemy w czarnej dupie.. Nie ruszaj się rozumiesz! - Szepnąłem mu do ucha. Will kiwną głową i zamknął oczy. Zrobiłem to samo. Chwilę później usłyszałem trzask szkła na korytarzu. Drzwi do naszego pokoju się otworzyły, a smród się nasilił.
- Nie!! - krzyknęła Asami... Zaraz Asami!? To psuje mój cały plan do cholery! No dobra. To zaczniemy inaczej. Po pokoju zaczął unosić się zapach błękitnej krwi... O nie! Aniołków się nie krzywdzi szmaciarzu! Odłączyłem swoje ciało od duszy i połączyłem się z ciałem Asami. Dziewczyna na początku była rozkojarzona.
~*Asami, to ja Xsawier. Zaraz wejdę w ciało tego pierdzielonego Zabójcy... Jak to zrobię, ty uciekaj. Nie chce, żebyś miała problemy... a i sory, że przekląłem...*~  - Nie wiem, czy przyjęła to do wiadomości, bo był coraz słabsza... Straciła już dość dużo krwi. Opuściłem jej ciało i wybrałem się na wędrówkę do Zabójcy. Jego umysł na początku stawiał opór, ale jakoś dałem sobie z tym  radę. Przywitał mnie umysł pełen krwawych wizji.... W każdej z tych wizji, byłem uśmiercany... Czy to aby na pewno ciało Anioła? Musiał mnie facet strasznie nienawidzić. Przejąłem kontrolę nad ciałem. Najpierw odsunąłem ostre narzędzie od Asami. Dziewczyna posłusznie skierowała się do wyjścia. Zaraz... dlaczego ten Anioł miał na sobie sukienkę? Spotkałem tylko jedną kobietę zabójcę z elitarnych szeregów. Czyżby...?
/Witaj Xsawier! Dawno się nie widzieliśmy!/ - Zabrzmiało mi w głowie. Ewidentnie znałem już ten głos. Głos należąc do najbardziej demonicznej kobiety jaką kiedykolwiek spotkałem. Oraz mojej byłej... ale to już inna historia...
 ~*Akiko... myślałem, że zdegradowali cię ze stanowiska Zabójcy, za przespanie się z demonem...*~
 / Mam swoje sposoby słońce... Ale teraz... Wypierdalaj z mojego ciała!!/  - Ten krzyk wystarczył bym posłusznie opuścił jej ciało. To była najsilniejsza kobieta w niebie... a na ziemi, to już lepiej nie mówić... Powróciłem do swojego ciała zanim Akiko zdążyła zareagować. Wstałem z łóżka i stanąłem przed Anielicą.
- Po co przyszłaś? - Zapytałem grzecznie. Za mną pojawił się Will. Nie dobrze... to kobieta to najgorsza zazdrośnica na świecie...
- A jak myślisz kotku? Po tym jak mnie zostawiłeś na pastwę losu, musiałam wiele przejść, żeby znowu przywrócili mnie na stanowisko. Przyszłam się zemścić! - Co ja widziałem w tej kobiecie?... Totalna wariatka... A no tak... Przecież ja takie lubię... Obok mnie stoi tego żywy przykład (tak Will xD).
- Aha... zobaczymy jak ci to wyjdzie! - Okno za nią roztrzaskało się na kawałki, a przez nie zaczął padać krwawy deszcz. Najlepsza broń na Aniołki... Demonom nic nie robiła, ale anioły przy tym wymiękały, i topiły się jak ciepłe masełko... To moja własna burza!! Akiko trochę się schyliła. Usłyszałem dochodzący z jej gardła śmiech.
- Hahahahhahhahahaa... myślisz, że przyszłam tu z niczym!? Przez te sto lat, które spędziłam w najgorszych lochach nieba, uodporniłam się na wszystkie twoje moce! Jestem dla ciebie niepokonana! - Cóż za irytujący śmiech... Dzwonił mi w uszach... i dzwonił... i dzwonił. Wkurzające. Ta kobieta myślała, że co ja robiłem przez te 100 lat!? Siedziałem w zamku i obżerałem się czekoladą!? Nie kurwa! Udoskonaliłem swoje umiejętności! Ale możliwe, że straciłem trochę na kondycji, bo jak ta suka się do mnie zbliżyła, to z łatwością rzuciła mną o ścianę...
- Kogo my tu mamy! William Black! Witaj! - Will nie zdążył nawet zareagować, kiedy anielica przeszyła jego klatkę piersiową złocistym mieczem... Czy to jest piekło!? Bo czuje że umieram...


<Will?>

Brak komentarzy: