Serio...? Przed chwilą opowiadał o mnie
dziadkowi, a teraz o mnie nie pamięta? To chyba jakiś pieprzony żart. A skoro
to żart... to zacząłem się śmiać.
- Hahahaha... Dobre Will, dobre! Prawie
się nabrałem wiesz! - Chłopak spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Kim ty jesteś? - Zapytał ponownie.
Przestałem się śmiać.
- Jestem Xsawier...
- Aha.
- Jak się czujesz? - Gorączka mu już
trochę spadła, ale nie na tyle żebym przestał się martwić. Will nie
odpowiedział. Zamknął oczy i ponownie zasnął. Przykryłem go dodatkowym kocem i
poszedłem do biblioteki. William mówił coś o księdze ze sposobami kontrolowania
ludźmi. Skoro Erick ją zniszczył... Z resztą muszę z nim o tym pogadać... Za
kogo on się uważa do cholery! Nie można se chodzić i pomiatać ludźmi i do tego
niszczyć ich własności... Stary pierdziel miał szczęście, bo akurat miałem
jeszcze drugą taką księgę... Kiedyś sam się trochę tym interesowałem, więc zrobiłem
zbiór wszelkiego rodzaju lektur z jakąkolwiek wzmianka na ten temat. Oczywiście
poukrywałem je w bezpiecznych miejscach, bo to w końcu była czarna magia... W
każdym bądź razie, tylko ja wiedziałem gdzie jest każda z poszczególnych ksiąg.
Każda z nich miała też swoją replikę, właśnie w razie takiego wypadku, jaki był
z Erick'iem. Wszedłem do pomieszczenia i od razu skierowałem się w stronę
tylnych regałów. To właśnie tam była większość ze schowanych ksiąg. Trochę mi
zajęło odnalezienie ich wszystkich, bo chowałem je jakieś 5 lat temu, i nie do
końca pamiętałem gdzie dokładnie się znajdują. Jak znalazłem już wszystkie
potrzebne księgi, to wróciłem do Willa. Chłopak jeszcze spał i widocznie czuł
się już lepiej, bo zaczął coś tam mamrotać przez sen. Książki położyłem na
stoliku obok, a sam usiadłem przy chorym.
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz