Kiedy do pokoju wtargnął Erick, kompletnie nie wiedziałem co
robić. Zrobiłem się cały czerwony... Kochanie Williama, to jedno, a
opowiedzenie o tym całemu światu, to drugie... Will wybiegł za Erick'iem
wołając wesoło, że idzie zobaczyć, jak bardzo ma przesrane... Dla mnie nie było
to śmieszne... raczej zawstydzające. W końcu sam też wygramoliłem się z łóżka i
wyszedłem na korytarz. Niedaleko widziałem zarys dwójki osób. Podbiegłem do
nich. Wtedy pojawiła się też Asami. Trzymała jakieś książki. Kiedy nas
zobaczyła od razu upuściła swój bagaż na podłogę i odwróciła się do nas tyłem.
Wyglądało to tak słodko, że delikatnie się uśmiechnąłem. Dziewczyna przeprosiła
nas... chyba po koreańsku... Nie miałem pojęcie za co tak naprawdę przeprasza,
ale nie zaprzątałem tym sobie głowy. Bardziej zdziwiło mnie to co powiedziała
potem...
- Życzę wam udanego związku. - Anielica pobiegła do przodu.
- Asami!? - krzyknąłem, ale nic to nie dało. Dziewczyna zniknęła
nam z oczu za kolejnym zakrętem. Popatrzyłem na Erick'a i Willa. Patrzyli tak
jak ja za Asami. Chwilę potem wrócili do swojej rozmowy.
- Nie, nie ma... Ale mogliście chociaż zamknąć drzwi! - Powiedział
Erick. Will odwrócił się do mnie.
- Xsewuś! Dlaczego nie zamknąłeś drzwi!? - To był dziwne...
- To ty się na mnie rzuciłeś! Kiedy niby miałem to zrobić!? Nie
zwalaj wszystkiego na mnie! - Ta sytuacja powoli zaczęła mnie już irytować. Nie
dość, że przerwali nam w najlepszym momencie, to teraz będą mi wypominać co
zrobiłem źle!?
- Idę sobie... - odburknąłem i ruszyłem do swojego pokoju.
Trzasnąłem mocno drzwiami i zamknąłem je na klucz. Teraz już nie mogą mieć do
mnie pretensji... Czemu wszystko musi się tak pieprzyć!?
<Will? Erick?
Asami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz