wtorek, 3 grudnia 2013

Od Williama cd Kariki

Laska wyszła,a ja spojrzałem się dziwnie na Xsewusia.
- Co się w ogóle dzieje, bo nie ogarniam.
- Wystarczy, że będziesz siedział na łóżku. 
Położyłem się i zacząłem się drapać. 
- Xsewuś, tyłek mnie boli...
- Czyli, że nie chcesz następnego razu? 
- Oczywiście że chcę! Chcę! Chcę! Chcę! 
- Dobra, ale nie drzyj się tak. Idzie tu...- spojrzał na drzwi. 
Poczułem zapach mokrego anioła, śmierdzi to trochę jak mokra sierść psa z nutką cytryny, aż się rzygać chce. Wyjąłem z kieszeni nóż ofiarny, tak na wszelki wypadek i usiadłem.
Drzwi się otworzyły i do pokoju weszła Asami, tylko, że była inna, tak mroczna~!
- Który pierwszy? Może ty Willuś?
- Nie waż się go tknąć.- Xsawier rzucił się na nią i zaczęli się turlać po podłodze. 
- Xsewuś~! Nie rób jej krzywdy! To Asami! 
- To co mamy robić?!
Asami zaczęła go dusić, nie mogłem tak bezczynnie siedzieć, poderwałem się i kopnąłem ją z całej siły w brzuch, dziewczyna aż poleciała na drugi koniec pokoju, od kiedy jestem taki silny~? Nie ważne, chłopak odzyskiwał dech, a w tym czasie anielica, wzięła swój miecz i doskoczyła do mnie, odpierałem jej ciosy nożem, ale wiedziałem że długo tak nie wytrzymam, wyglądało to trochę jak walka rycerzy albo piratów~! 
- Xsewuś jak ci tam~?- zawołałem unikając groźnie świszczącego ostrza. 
- Już ci pomagam.- nagle znalazł się za nią i złapał jej włosy, pociągnął tak mocno, że upadła na podłogę. 
Ta sytuacja sprawiła, że Asami wzięła go sobie za cel, wstała i jakąś dziwną mocą, przypominającą trochę telekinezę, rzuciła nim o ścianę, Xsewuś nie zemdlał, ale uderzenie głową o ścianę go ogłuszyło, anielica zaczęła się do niego zbliżać z chytrym uśmiechem na twarzy i zamachnęła się by oddać cios mieczem. 
- Xsawier!- krzyknąłem i ruszyłem pędem by go obronić.
Znalazłem się miedzy Asami, a Xsawierem, chciałem by Xsewuś nie ucierpiał, bo bym się chyba załamał, lepiej żeby cierpiała taka menda społeczna jak ja, nie? Ostrze miecza wbiło się w moje ramie, nie zważałem jednak na to teraz, kopnąłem anielicę w brzuch i poleciała na równoległą ścianę. 
Wtedy do pokoju wpadła to nowa demonica, której imienia jeszcze nie znamy.
- Kurwa! Zgubiłam się! 
- No to teraz się nią zajmij!- krzyknąłem i ukucnąłem przy Xsewusiu który wyglądał jakby był naćpany.
Zacząłem klepać go w policzek.
- Xsewuś wstawaj, hej, wstajemy!
Wtedy usłyszałem świst, koło głowy przeleciał mi miecz i wbił się w ścianę tuż przy poliku Xsawiera, zrobiłem duże oczy, złapałem Xsewusia za fraki i ciągnąc po podłodze wywlokłem z pokoju.
- To ty się nią teraz zajmij~!- zachichotałem do tamtej laski i zamknąłem drzwi. 
Położyłem Xsewusia pod ścianą i próbowałem ocucić, nieźle musiał zajebać głową w tą ścianę... Żeby tylko nie miał wstrząsu mózgu czy czegoś tam. Wtedy poczułem pieczenie w miejscu gdzie został mi wbity miecz, zignorowałem to jednak, każda rana boli, nie? 
- Will...- szepnął demon.
- Xsewuś ja jestem, otwieramy oczka... No dawaj~!- pocałowałem go w usta.
Jego oczy się otworzyły i były takie jakieś zamglone.. uśmiechnąłem się do niego szeroko.
- Will przed chwilą cię wykąpałem, a ty znowu jesteś ujebany...
- No widzisz~! Nie dobry ze mnie chłopiec~!- przytuliłem się do niego.- Kocham cię Xsewuś.

[Xsewuś? Karika?]

Brak komentarzy: