wtorek, 3 grudnia 2013

Od Asami cd Xsawiera

-To się tak nie zakończy! Nie pozwolę na to żeby ktoś znów musiał cierpieć.- zacisnęłam pięść i zatrzymałam strumień łez.
-Uratuję Cię Williamie za mojego przyjaciela.- stanęłam przed nim. Swym mieczem przecięłam sobie dłoń i naznaczyłam ją Williama. Chłopacy byli w szoku.
-Niebiańska krew z czystej istoty.- powiedziałam.
-Ja anielica, córka archanioła Gabriela. Ja anielica światła, Opiekunka ucieleśnionych, anioł stróż sierot. Strażniczka światła, Strażniczka miłości i nadziej. Poszukująca miłości w każdej z istot, proszę Cię Panie Boże o łaskę i błogosławieństwo dla twej poddanej.- moje ciało zaczęło świecić tak samo jak oczy.
-Przywołuję najświętszych żeby dodali mi siły. Moje serce, moja dusza stworzona z promyka słońca łączy się we mnie. Daj mi siłę i anielską moc żebym była wstanie uratować demona.- wyciągnęłam z siebie mały promyczek. To była część mnie.
-Oddaję ci część mnie Williamie. Jeśli w twym serce istnieje promyk miłości dar przyjmie się, a jeśli nie staniesz się popiołem.- ryzyko zawsze jest. Swą dłoń położyłam na jego piersi.
-Niech Bóg będzie z tobą.- na te słowa mała cząstka mnie wczepiła się w jego ciało a ranna straciła swoją moc. Widziałam jak się zarasta.
-Magiczna moc miecza nie działa na anioły, teraz od tej chwili też na ciebie nie działa Williamie.- stałam się słaba.

<William, Xsawier?>

Brak komentarzy: