Stałem jak słup przez chwilę wlepiając wzrok w kawałek ciasta na
talerzu. Potem spojrzałem na blondyna, stojącego bokiem do mnie i tacę,
którą trzymał w ręku. Ciasto znikało z niej błyskawicznie kawałeczek po
kawałeczku, aż w końcu zostało mu tyle samo co mi.
- Umazałeś się czekoladą. - Powiedziałem dłubiąc łyżeczką w piance.
Chłopak
spojrzał na mnie spode łba, a początkowo świecące się w jego oczach
iskierki, przybrały postać płomieni. Jego twarz przybrała kamienny
wyraz. Wyglądał jak betonowy bożek opętany przez szatana.
Spanikowałem i palnąłem pierwsze lepsze słowo jakie wpadło mi do głowy.
-
Słodko to wygląda. - "Nie wieże w swoją głupotę''- T-to znaczy to
ciasto...Wygląda na słodkie.- Wlepiłem wzrok w talerz i szybko wsadziłem
sobie łyżeczkę ciasta do buzi. Było pyszne, ten kto je upiekł naprawdę
musi się na tym znać.
Nagle przypomniało mi się o bracie. "Może on
coś o nim wie?" Podniosłem wzrok. Ten dalej był pochłonięty jedzeniem,
nie zwracał na mnie zbyt wielkiej uwagi.
- Słyszałeś może o
Williamie? Jest moim bratem. Poszukuję go od 3 lat, mimo to, zdołałem
dowiedzieć się tylko tyle, że mieszka z niejakim Xawierem. - Próbowałem
przybrać bardzo oficjalny ton, by anioł zwrócił na niego uwagę i właśnie
tak się stało. Podniósł głowę z nad tacy.
- Xawier jest panem
tego zamku. - Znowu zaczął jeść. Otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia i
podskoczyłem w miejscu. Nie ukrywam, że byłem dość mocno
podekscytowany. "Nareszcie go znalazłem".
Odstawiłem talerz na blat, podziękowałem za posiłek lekkim skinieniem głowy i ruszyłem w stronę wyjścia z kuchni.
-
Pójdę poszukać pana domu, mój brat może być z nim. Na pewno mnie pozna,
mam pewną rzecz, którą uwielbiał w dzieciństwie, akurat trzymałęm ją w
ręce, gdy zostaliśmy rozdzieleni. - Nie wiem po co właściwie mówiłem o
tym aniołowi. Widać było, że nie jest przyjaźnie nastawiony do demonów i
chętnie by mnie zabił. Albo raczej spróbowałby zabić. Ten jednak
patrzył się na mnie ze skupieniem, jak by chciał przeczytać moje
wszystkie myśli jak z jakiejś książki.
- Wiem gdzie jest Xawier -
Odparł poważnym wciąż głosem, zostawiając na stole pustą tacę po
cieście. Wstał z miejsca przeciągając się leniwie.
- A mógł byś
mnie zaprowadzić do niego? - Spytałem nie pewnie. "Na pewno nie ma na to
ochoty, pewnie chce sobie ze mnie porobić jaja. Jeśli nie może mnie
zabić, to chociaż sobie pożartuje" Chłopak podszedł do drzwi i przyjrzał
się pokojowi za nimi.
- Powienienem Cię zabić, tak nakazują
zasady, ale jest ustalone, że w tym zamku mogą mieszkać przedstawiciele
różnych ras, więc tym razem przymknę oko na to, że jesteś demonem. -
Blondyn popatrzył na mnie znacznie łagodniej niż na początku, machnął
ręką na znak, że mam iść za nim i ruszył powoli przed siebie,
rozglądając się na wszystkie strony.
[Siva?] [Sorry że tak długo, ale nie mam weny ;( ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz