piątek, 3 stycznia 2014

Od Zico c.d Sivy

Stałem jak słup przez chwilę wlepiając wzrok w kawałek ciasta na talerzu. Potem spojrzałem na blondyna, stojącego bokiem do mnie i tacę, którą trzymał w ręku. Ciasto znikało z niej błyskawicznie kawałeczek po kawałeczku, aż w końcu zostało mu tyle samo co mi.
- Umazałeś się czekoladą. - Powiedziałem dłubiąc łyżeczką w piance.
Chłopak spojrzał na mnie spode łba, a początkowo świecące się w jego oczach iskierki, przybrały postać płomieni. Jego twarz przybrała kamienny wyraz. Wyglądał jak betonowy bożek opętany przez szatana.
Spanikowałem i palnąłem pierwsze lepsze słowo jakie wpadło mi do głowy.
- Słodko to wygląda. - "Nie wieże w swoją głupotę''- T-to znaczy to ciasto...Wygląda na słodkie.- Wlepiłem wzrok w talerz i szybko wsadziłem sobie łyżeczkę ciasta do buzi. Było pyszne, ten kto je upiekł naprawdę musi się na tym znać.
Nagle przypomniało mi się o bracie. "Może on coś o nim wie?" Podniosłem wzrok. Ten dalej był pochłonięty jedzeniem, nie zwracał na mnie zbyt wielkiej uwagi.
- Słyszałeś może o Williamie? Jest moim bratem. Poszukuję go od 3 lat, mimo to, zdołałem dowiedzieć się tylko tyle, że mieszka z niejakim Xawierem. - Próbowałem przybrać bardzo oficjalny ton, by anioł zwrócił na niego uwagę i właśnie tak się stało. Podniósł głowę z nad tacy.
- Xawier jest panem tego zamku. - Znowu zaczął jeść. Otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia i podskoczyłem w miejscu. Nie ukrywam, że byłem dość mocno podekscytowany. "Nareszcie go znalazłem".
Odstawiłem talerz na blat, podziękowałem za posiłek lekkim skinieniem głowy i ruszyłem w stronę wyjścia z kuchni.
- Pójdę poszukać pana domu, mój brat może być z nim. Na pewno mnie pozna, mam pewną rzecz, którą uwielbiał w dzieciństwie, akurat trzymałęm ją w ręce, gdy zostaliśmy rozdzieleni. - Nie wiem po co właściwie mówiłem o tym aniołowi. Widać było, że nie jest przyjaźnie nastawiony do demonów i chętnie by mnie zabił. Albo raczej spróbowałby zabić. Ten jednak patrzył się na mnie ze skupieniem, jak by chciał przeczytać moje wszystkie myśli jak z jakiejś książki.
- Wiem gdzie jest Xawier - Odparł poważnym wciąż głosem, zostawiając na stole pustą tacę po cieście. Wstał z miejsca przeciągając się leniwie.
- A mógł byś mnie zaprowadzić do niego? - Spytałem nie pewnie. "Na pewno nie ma na to ochoty, pewnie chce sobie ze mnie porobić jaja. Jeśli nie może mnie zabić, to chociaż sobie pożartuje" Chłopak podszedł do drzwi i przyjrzał się pokojowi za nimi.
- Powienienem Cię zabić, tak nakazują zasady, ale jest ustalone, że w tym zamku mogą mieszkać przedstawiciele różnych ras, więc tym razem przymknę oko na to, że jesteś demonem. - Blondyn popatrzył na mnie znacznie łagodniej niż na początku, machnął ręką na znak, że mam iść za nim i ruszył powoli przed siebie, rozglądając się na wszystkie strony.
[Siva?] [Sorry że tak długo, ale nie mam weny ;( ]

Brak komentarzy: